Choć moja dieta raczej daleka jest od ekologicznej (poza warzywami z mojego mini ogródka), to lubię uzupełniać ją o wyjątkowe produkty. Tym razem przedstawię Wam sól himalajską.
Jest ona uważana za najczystszą i najzdrowszą sól na ziemi. Pochodzi z Himalajów, a dokładnie z ich wschodnich pasm znajdujących się w Pakistanie. Zawiera 84 substancje mineralne, m.in.: magnez, jod, żelazo, cynk i wapń. Dzięki temu sól himalaska posiada szereg właściwości prozdrowotnych. Poza tym możemy jej używać na kilka sposobów, bo nie tylko w kuchni, ale też i w kosmetyce. Dokładniejsze informacje i opinie o tej soli znajdziecie na stronie solhimalajska.com.pl
Można ją po prostu pić rozpuszczoną w szklance wody. Smak ma normalny, zwyczajnie słony.
Idealne rozwianie dla mnie i mojej rodziny to używanie jej zwyczajnie w kuchni do potraw. Wystarczy ją zmielić lub najlepiej nasypać do solniczki z młynkiem i używać w zastępstwie zamiast soli kamiennej. Jest równie słona, a zdrowsza. Zawiera oczywiście również sód, ale w postaci nieprzetworzonej i ten pierwiastek jest niezbędny organizmowi człowieka.
Chce też ją użyć do upieczenia ryby, którą właśnie obłożę gruboziarnistą solą himalajską. Tylko czekam, by mój osobisty wędkarz przyniósł do domu taki odpowiedni okaz. Oczywiście i tej soli nie stosujemy nadmiernie.
No i kosmetyka. Zaczęłam od kąpieli, których rzadko zażywam, ale to był świetny pretekst na taką chwilę dla siebie i relaksu. Wanna z gorąca wodą, trochę różowej soli i dodatkowo olejek eteryczny z trawy cytrynowej dodany do płynu do kąpieli. Ładny zapach, piana i minerały. Niedawno pisałam Wam o glinkach, którymi chętnie obłożyłabym całe ciało, by je odżywiły. Podobne działanie ma ta kąpiel, tyle że jest wygodniejsza i łatwiejsza w przygotowaniu.
Można też jej użyć do zrobienia mocnego peelingu, wystarczy po rozkruszeniu zmieszać sól himalajską z jakimś olejkiem lub z rozpuszczonym masłem shea. Wygładzimy skórę i od razu ją odżywimy.
Znacie tę sól? Macie swoje ulubione zastosowania?
Ale wielkie kryształki tej soli ;) Pamiętam, że dosyć dawno miałam okazję wypróbować sól himalajską, w moim przypadku powędrowała do kuchni ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że kuchnia to świetne przeznaczenie dla tej soli.
UsuńCałkiem fajna ta sól.
OdpowiedzUsuńFajna i zdrowa.
UsuńJeszcze tej soli nie próbowałam. Wygląda przepięknie:)
OdpowiedzUsuńsłona jest
UsuńMam tą sól himalajską mama mi ją dała w prezencie :) Ale jeszcze nie jadłam jej, chyba, że u mamy na obiedzie :D
OdpowiedzUsuńWarto jej użyć w zastępstwie tradycyjnej soli kamiennej, choćby soląc warzywa na kanapce.
UsuńWidziałam ją w sklepie ale nie kupiłam, nie wiem czemu.
OdpowiedzUsuńCenowo z nią jest różnie, na stronce, którą podałam wypada dość tanio.
Usuńwszechstronność takich produktów bardzo lubie ;)
OdpowiedzUsuńTak to bywa, że jak coś zdrowe i naturalne, to nadaje się do wielu rzeczy.
Usuńpodoba mi się i chętnie wypróbowałabym ją :)
OdpowiedzUsuńpolecam
Usuńfajna sprawa ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam sole :)!
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale już wiem, że się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńSól himalajska kojarzy mi się tylko z kosmetykami, więc zaskoczyła mnie możliwość jej picia :D
OdpowiedzUsuńNo właśnie ma szerokie zastosowanie.
Usuńa tu zaskoczenie;P
OdpowiedzUsuńStrasznie duże drobinki ;D
OdpowiedzUsuńDo solenia trzeba zmielić.
Usuńmam do niej słabość
OdpowiedzUsuńtaka sól ma bardzo dużo minerałów.
OdpowiedzUsuńbardzo dużo
UsuńWarta uwagi
OdpowiedzUsuńInteresująca ta sól :)
OdpowiedzUsuń