Gadżet czy kosmetyk? Dziś wpis o złotej Sówce zakupionej w Biedronce, którą używa moja córeczka:
Balsam do ust Lip Balm orange.
Balsam do ust o kuszącym zapachu pomarańczy to obowiązkowy kosmetyk do każdej torebki. Zawiera m.in.: masło shea, masło kakaowe, oliwę z oliwek i witaminę E.
Cena: około 7zł w Biedronce
Waga: 3,5g
Marka: Lip Balm
Producent: MARBA Sp. z o.o. Sp.k.
Skład:
Moja opinia:
Balsam został kupiony dla mojej córki. Tak, uległam jej w sklepie. Na swoje usprawiedliwienie powiem tylko, że to było przy kolejnej wizycie. Pierwszym razem było kategoryczne nie. Nawet mąż jej powiedział: "Po co Ci to, przecież mama ma mnóstwo kosmetyków do ust." Haha... W sumie taka prawda, ale to nie tylko balsam, to SÓWKA, więc w końcu mama zmiękłą.
Wracając do recenzji, plusem tego balsamu jest opakowanie. Balsam znajduje się w plastikowym słoiczku, który swoim kształtem imituje małą sowę. I to właśnie ona urzekła moją córkę. Że ta sowa taka słodziutka i malutka.
Po odkręceniu głowy pokazuje nam się balsam. Jest to wersja pomarańczowa i taki ma kolor. Konsystencja zwarta, gęsta. Pachnie bardzo przyjemnie, naprawdę czuję zapach pomarańczy. Córka też zachwycona.
Problem miałam z wyjęciem go ze słoiczka ze względu na długie paznokcie. Natomiast córka ze swoimi małymi palcami nie ma problemu z używaniem tego balsamu. Jest to konsystencja tłustawa, ale nie klejąca.
Jeśli chodzi o jego właściwości, to delikatnie tłuści usta zapewniając im na pewno ochronę przed zimnym powietrzem. Delikatnie też nawilża usta. Gdzieś tam w składzie mamy masło shea, jeszcze dalej masło kakaowe, więc kosmetyk tym bardziej nadaje się do ochrony na zimne dni.
Czy mojej córce potrzebny taki kosmetyk? Oczywiście mogłaby funkcjonować bez niego, zawsze mogłabym posmarować jej usta choćby wazeliną. Ale dzięki tej sówce ma okazję sama zadbać już teraz o siebie, a przynajmniej o usta.
A jak Wam podoba się sówka?
Czy mojej córce potrzebny taki kosmetyk? Oczywiście mogłaby funkcjonować bez niego, zawsze mogłabym posmarować jej usta choćby wazeliną. Ale dzięki tej sówce ma okazję sama zadbać już teraz o siebie, a przynajmniej o usta.
A jak Wam podoba się sówka?
Ale urocze cudeńko! Muszę też mieć taką sówkę!
OdpowiedzUsuńRozczulająca ta sowa :)
OdpowiedzUsuńWygląda naprawdę uroczo :)
OdpowiedzUsuńpierwszy raz widzę ten balsam :)
OdpowiedzUsuńwidziałam w biedronce inne kolory . takiej ślicznej złotej nie było.
OdpowiedzUsuńslodka
OdpowiedzUsuńA kurde jaka słodkasna sówka ;)
OdpowiedzUsuńUrocza sówka :)a i zawartość, jak widzę,przydatna na nadchodzące zimne dni :)
OdpowiedzUsuńSówka prezentuje się cudownie :) Nie wiem czy sama bym nie uległa :)
OdpowiedzUsuńładnie wygląda:)
OdpowiedzUsuńale ja ostatnio nie lubię wyciągać paluchami balsamów czy kremów
Mega urocze opakowanie :D
OdpowiedzUsuńDla mnie wygląda świetnie :) taką cacana jest :)
OdpowiedzUsuńJest uroczy!
OdpowiedzUsuńUrocze są te sówki :D
OdpowiedzUsuńMoja Duśka ma wiecznie suche usta... Dlatego oprócz brania czasem witam z grupy B często smaruje... Zawsze ma swoją pomadkę ochronną a ostatnio kupiłam jej właśnie tą sówkę.
OdpowiedzUsuńUroczy, spodobałby się mojej córce :)
OdpowiedzUsuńJEst tak urocza, że mogłybyśmy wciąż na nią tylko patrzeć :P
OdpowiedzUsuń