Jeśli chodzi o literaturę, to bardzo lubię ostatnimi czasy czytać książki nawiązujące do okresu II wojny światowej. Ucząc się historii w szkole ta tematyka niestety była przez nauczycieli często pomijana, traktowana zdawkowo, mimo że również chodziłam do szkoły po 1989 roku, gdzie "cenzura" już nie obowiązywała w tym zakresie. Dlatego chętnie sięgnęłam teraz do poniższej pozycji.
Tytuł: Dziewczyny z Syberii
Autor: Anna Herbich
Cena:
Rok wydania: 2015
Stron: 320
Znak Horyzont
Fragment TUTAJ
Stefanię kryminaliści z łagru przegrali w karty dwa razy – przeżyła dzięki przyjaciółce.
Natalia stanęła w obronie bitej kobiety – za karę miała umrzeć w lodowatym karcerze.
Alinę deportowano jako jedyną z całej rodziny – trafiła do łagru dla dzieci, miała dziesięć lat.
Wszystkie pamiętają to samo: walenie kolbami w drzwi, kilka chwil na spakowanie rzeczy, płacz, wagony bydlęce i trzask ryglowanych drzwi. Kilka tysięcy kilometrów podróży w nieznane. Czekały je niewolnicza praca w sowieckich łagrach, walka o życie swoje i bliskich, głód, choroby i straszliwe syberyjskie mrozy. Doświadczyły niewyobrażalnego cierpienia, jednak nic nie było w stanie ich pokonać.
Amnestia była wybawieniem. Część wyruszyła w wędrówkę z armią Andersa. Wiele zaczęło nowe życie w różnych zakątkach świata. Inne zdecydowały się na powrót do ojczyzny.
Niektóre bohaterki tej książki nigdy nie opowiedziały bliskim o tym, co przeżyły na Syberii.
Anna Herbich w przejmujący sposób pokazuje, jak naprawdę wyglądała walka o przetrwanie na nieludzkiej ziemi. Pozwala nam zobaczyć dramat sowieckiego zesłania oczami kobiet cudem ocalałych z syberyjskiej katorgi.
Moja recenzja:
Autorka pozwala nam się zmierzyć ze wspomnieniami 10 różnych kobiet, które przeżyły zsyłkę na Syberię i żyją do dziś. Ich młodość i radość z życia spotkały się nagle z zaskakującymi tam warunkami: głodowymi racjami żywnościowymi, mrozem i brudem. Ale także z nieczułością człowieka na krzywdę drugiego. Ludzkie życie stało się nic niewarte.
Każdy rozdział poświęcony jest innej bohaterce i to właśnie każda z nich jest narratorem swojej historii, nie zawsze pisanej chronologicznie, ale zawsze wstrząsającej i mówiącej prawdę o ciężkim i tragicznym ich losie. Oczywiście mówią tyle, ile chcą, nie zawsze otwierają się i nie okazują wszystkiego tego co czuły w tak koszmarnym świecie. W każdym jednak rozdziale historia sięga do korzeni rodzinnych, pochodzenia, wykształcenia, a kończy się opisem, gdzie im przyszło żyć teraz. Łączący epizod: zsyłka na Syberię, to żywy obraz tego jak tam się żyło, czy raczej jak one kobiety toczyły walkę, by przetrwać, by się nie poddać i nie stać się tylko otaczającym ich krajobrazem wszechobecnej zmarzliny i pustkowia.
W książce
znajdziemy również fotografie pochodzące ze zbiorów rodzinnych bohaterek opowieści, są to osoby z krwi i kości, które przeżyły tak wiele, że aż trudno
uwierzyć, że mieści się to w życiorysie każdej z nich. To tam na zsyłce kształtowały często swe charaktery i jak mówi jedna z nich Zdzisława Wójcik, to może dzięki tym zdarzeniom udaje się jej żyć dalej, bo nic nie jest w stanie jej złamać.
Nie jest to moja pierwsza książka poruszająca tematykę zsyłki w głąb Rosji i warunków tam panujących, także mówiąca o życiu w więzieniach. Pierwszy raz z opisem łagrów spotkałam się w książce Gustawa Herlinga-Grudzińskiego "Inny świat". Kolejnym razem polskie losy poznałam w "Zsyłce" Marii Jadwigi Łęczyckiej. Te dwie lektury utkwiły w mojej pamięci głęboko, równie mocno mną poruszyły. "Dziewczyny z Syberii" jest to lektura, która może stać obok właśnie tych pozycji uzupełniając je o kolejne życiorysy i dająca prawdziwy obraz tułaczki polskiej ludność w latach wojennych i powojennych. Nie jest to może szczegółowy opis tego jak się tam żyło, bardziej tylko zarys, ale i wiele zdarzeń opisanych przez bohaterki potrafi także wstrząsnąć. Wiele z tych kobiet, by powrócić do kraju, musiało przemierzyć tysiące kilometrów, ale właśnie i tę ich drogę mamy szansę poznać czytając książkę Anny Herbich.
Tematyka sybiraków bardzo mnie interesuje, od czasu, kiedy przeczytałam "Kwiaty na stepie" pani Barbary Piorkowskiej - Dubik, dlatego książkę tę przeczytam za zaciekawieniem. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
O zsyłce, to chyba moja czwarta taka większa lektura, ale na pewno jeszcze po coś sięgnę w tym temacie.
UsuńZainteresowała mnie ta książka :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytać ją można naprawdę szybko, warto.
UsuńCo za okładka! Bardzo zachęca do przeczytania. Klimat bardzo nam odpowiada :)
OdpowiedzUsuńWydanie jest świetne, twarda okładka i te wszystkie zdjęcia sprzed wojny, czasem chwile po uwolnieniu.
UsuńKsiążka jest wspaniała. Przeczytałam na jednym oddechu!
OdpowiedzUsuńJa całkiem podobnie ;)
UsuńChętnie poszukam w księgarni :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie kończę czytać tę książkę ... Interesująca, a zarazem przerażająca.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie się zapowiada... Muszę koniecznie sięgnąć po tę książkę.
OdpowiedzUsuńCiekawa pozycja, chętnie po nią sięgnę bo lubię tą tematykę. Wkrótce na moim blogu recenzje ulubionych książęk http://testomaniatestowanieproduktow.blogspot.com/ zapraszam
OdpowiedzUsuń