poniedziałek, 19 grudnia 2016

Czego brakuje? - gra na spostrzegawczość i pamieć

Sezon jesienno-zimowy sprzyja spędzaniu długich wieczorów w domu. Dlatego wtedy też częściej sięgamy po różne gry, również po takie bez prądu. Dzisiaj przedstawię Wam jedną z naszych gier-nowości,  w którą mogą grać zarówno dzieci jak i dorośli.






Tytuł: Czego brakuje?
Autor: M. Nedergaard Andersen
Wydawnictwo: Alexander
Wiek: 5+

Ilość graczy: 2-6







Zawartość pudełka: 6 plansz ze zdjęciami, 20 tabliczek ze zdjęciami, 12 żetonów, 60 czarnych żetonów, instrukcja.


Moja opinia:


Gra znajduje się w kwadratowym kartonowym pudełku. Drobne elementy dodatkowo umieszczone są w woreczkach strunowych.

Każdy z graczy otrzymuje planszę ze wszystkimi zdjęciami. Są one sztywne i na rogach zaokrąglone. Jest ich sześć, więc tyle osób może jednocześnie w nią grać. 

Pierwszym walorem edukacyjnym tej gry są właśnie budowle z całego świata (Stonehenge, Tadż Mahal, Katedra Siena, Brama Brandeburska, Piramida Chefrena, Golden Gate Bridge, Abu Simbel, Partenon, Muzeum Guggenheim, KoloseumBig Ben, Statua Wolności, Kapitol Waszyngton, Pałac Dożów, Krzywa Wieża, Bazylika Św. Piotra), które się na nich znajdują. Mamy też kilka z Polski: Ratusz Toruń i Poznań, Kościół Mariacki Kraków oraz Zamek Malbork. 

Kilka z nich córka znała od razu, resztę dopiero poznaje. To czego mi tu właśnie brakuje to jakiejś ściągawki o nich. Bo oczywiście mamy podane miasto, gdzie się znajduje dana budowla, ale nie mamy o niej żadnych innych wiadomości. Myślę, że w ten sposób gra byłaby jeszcze bardziej atrakcyjna. Oczywiście powoli staram się zapoznawać z córkę z tymi obiektami, zresztą co róż padało pytanie, czy tam byłam? 😁 To jednak wymaga ode mnie grzebania w necie lub w encyklopedii, a taka ściągawka znajdująca się np. w instrukcji uprościłaby ten proces edukacyjny.

Oprócz planszy, każdy z graczy otrzymuje też po 2 żetony w wybranym przez siebie kolorze. Wszystkie małe tabliczki odwracamy i mieszamy. Zostawiamy tylko 8, które oglądają wszyscy zawodnicy. Znowu je zakrywamy, dokładnie mieszamy. Odsłaniamy tylko 7 z nich i teraz obstawiamy co skrywa się pod tabliczką wciąż zakrytą. Do dyspozycji mamy dwa żetony, jeśli jesteśmy pewni naszego wyboru, to oba kładziemy na wybraną budowlę. Jeśli mamy wątpliwości, to może je rozdzielić na dwie różne. Kto trafi, to otrzymuje odpowiednią ilość żetonów czarnych. Według instrukcji wygrywa gracz, który jako pierwszy zbierze ich 10.

Aby sobie utrudnić grę, gramy większą liczbą kafelków i tak zamiast układać ich osiem, to wykorzystujemy ich po 10. Poza tym kolejne rundy nie ułatwiają nam gry, bo za każdym razem losujemy inne 10 tabliczek, więc powoli wydaje nam się, że każda z nich już była. Gra jest przyjemna i też nie podobna do żadnej innej, w którą graliśmy do tej pory.

Gra wymaga koncentracji i dobrej pamięci wzrokowej. Ja zaczynając grać z moją córką (jeszcze sześciolatką), czytałam jej dodatkowo nazwy poszczególnych budowli, aby do zapamiętania użyła dodatkowo percepcji słuchowej. Poza tym to powodowało, że lepiej skupiała uwagę na odkrytych obrazkach. 
Choć obstawianie za pomocą żetonów może kojarzyć się nieco z hazardem, to jednak wszystko opiera się tu na spostrzegawczości i pamięci ;)

11 komentarzy:

  1. Bardzo fajny pomysł na prezent, wspólne spędzanie czasu z dzieckiem i rozwijanie jego pamięci :) Bardzo lubię połączenie nauki z zabawą dla całej rodziny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi najbardziej zależy tu na koncentracji, ale reszta walorów też się przydaje ;)

      Usuń
  2. Moja córka bardzo lubi takie pamięciowe gry :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój Junior byłby zachwycony, szczególnie, że w grze są słynne budowle świata :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubimy zabawy i gry w których liczy się spostrzegawczość :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetna gra na skupienie uwagi i spostrzegawczość :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz. Komentarze reklamujące będą usuwane, jak i zawierające wulgaryzmy, czy obrażające.