niedziela, 11 grudnia 2016

Bawię się w liczby - gra matematyczna

Nie ukrywam, że zakupiłam poniższa grę Zielonej Sowy licząc, że nieco nas wspomoże w nauce dodawania i odejmowania. Okazało się jednak, że to co się stało potem przerosło moje oczekiwania. Córka nie tylko w nią zaczęła grać, ale szybko ta gra stała się w pewnym momencie jej ulubioną. Dlatego właśnie dziś pokażę Wam jak Bawię się w liczby.



Tytuł: Bawię się w liczby
Wydawnictwo Zielona Sowa
Seria: Bawię się
wiek: 4+
graczy: 1-4






Moja opinia:

Gra znajduje się w tekturowym pudełku. W środku mamy planszę. Jest to niestety tylko rozkładana dość cienka kartka - to minus tej gry, ale chyba jedyny. 

Do tego mamy 28 kartoników z towarami ze sklepu oraz 44 kartonikami z cyframi od 0 do 10 oraz znakami matematycznymi: "+", "-" "=" (po 4 komplety). Są one grube i mocno utwardzone. Rogi są dodatkowo ładnie zaokrąglone. Tutaj nie można się przyczepić do ich jakości, jest po prostu świetna.

Gra ma bardzo proste zasady. Każdy z graczy otrzymuje komplet znaków matematycznych i po kolei losuje dwie cyfry, z których układa działanie (dodawanie, odejmowanie). Za wynik może zakupić daną rzecz ze sklepu. Początkowo córka wspomagała się liczmanami, teraz dodaje już bez konkretów. Natomiast odejmowanie wykonuje na palcach. 

Ta gra bardzo spodobała się mojej córce, mimo że wcześniej nie była chętna do rozwiązywania takich działań na kartce. Na pewno wpływ na to miał fakt, że może robić zakupy. Czas gry można ustalić na liczbę kolejek lub poprzez użycie ograniczonej liczby cyferek. Wygrywa gracz, który zakupi najwięcej rzeczy. Oczywiście w tej grze występuje duża losowość, ale gracz może także kombinować przez stosowanie dodawania bądź odejmowania. Dodatkowo cyfry 6 i 9 w naszym przypadku odwracamy dowolnie.

Oprócz świetnej zabawy mamy tu naukę matematyki: dodawanie w zakresie 20 i odejmowanie od 10 w dół.

Dodatkowo do gry załączona jest książeczka z zadaniami. Zadania znajdują się na 32 stronach i dotyczą pojęć: większy, mniejszy oraz dodawania i odejmowania. Ilustracje oraz możliwość kolorowania zachęca dziecko do ich wykonywania. 


Tu moja córka odkryła, że lubi kolorowanki z kodowaniem (tu należało najpierw znaleźć wynik działania, aby poznać kolor danego fragmentu).


Ćwiczenie mamy już prawie wypełnione, ale gra nadal nieznudzona, więc gramy. Nawet babcia z dziadkiem już w nią grali 😃. 

Na koniec jeszcze o wieku dzieci, dla których gra jest przeznaczona. Według producenta to 4+, ale tak naprawdę to zależy od opanowanych umiejętności dziecka w zakresie liczenia. Moja córka ma 6-lat i jak widać nie tylko świetnie sobie radzi, ale też super się przy tym bawi.


Polecacie jakieś inne gry matematyczne? Jestem otwarta na propozycje.

9 komentarzy:

  1. Jak wiadomo najlepsza nauka to ta poprzez zabawę... Dlatego wcale się nie dziwię że Córcia chętniej gra niż rozwiązuje zadania na kartce :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś to i od gier tak samo uciekała, ale udało mi się w końcu ją rozkochać w paru ;)

      Usuń
  2. My mamy nauke zegara, ale średnio nam przypasowała :) Uwielbiamy za to Zosię i jej zoo, zarówno grę jak i ksiażki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja do nauki Zegara kupiłam grę Alexander, ale jeszcze nie używałyśmy.

      Usuń
  3. Fajnie się prezentuje, na pewno bardzo przydatna.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajna gra dla najmłodszych :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Gra prezentuje się fantastycznie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajna gra, szkoda, że dla naszego urwisa już za łatwa.

    OdpowiedzUsuń
  7. Alanek dostał podobną grę na małego Mikołajka, takie gry są niezastąpione przez tablety i inne wynalazki...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz. Komentarze reklamujące będą usuwane, jak i zawierające wulgaryzmy, czy obrażające.