Od dawna lubię stosować maseczki do twarzy, ale najczęściej są to taki do smarowania, które znajdują się w tubkach lub słoiczkach. Tym razem mogłam wypróbować dzięki BeautyFace całkiem coś innego:
Mooya Maska + Serum Anti Wrinkle/Zabieg "Spłycenie zmarszczek"
Cena:19,90zł 9,90zł
Marka: BeautyFace
Producent: Inspire
Mooya Maska + Serum Anti Wrinkle/Zabieg "Spłycenie zmarszczek"
MOOYA „Spłycenie zmarszczek” to gotowy profesjonalny zabieg kosmetyczny o działaniu przeciwzmarszczkowym i odmładzającym skórę stworzony na bazie kolagenu morskiego, wodorostów o efekcie identycznym jak wizyta w salonie kosmetycznym.
DZIAŁANIE: Silnie odmładza i spłyca zmarszczki, wzmacnia skórę, poprawia jej gęstość, grubość i elastyczność, nawilża i rewitalizuje, działa pobudzająco i stymuluje odnowę komórkową, wypełnia. Szczególnie polecany dla skóry szarej i matowej 25+ lub dla skóry w średnim wieku i dojrzałej.
Cena:
Marka: BeautyFace
Producent: Inspire
Moja opinia:
Nie często używam tego typu maseczek. Rozmiar jej jest uniwersalny, a więc jak zwykle dla mojej twarzy zbyt duży. Dlatego dość trudno mi było ją nałożyć tak, by było to wygodne.
Choć z drugiej strony maseczka jest cała nasączona płynem, dzięki któremu dobrze przykleja się ją do twarzy oraz szyi. Poza tym też nic nie kapie, ani nie ścieka.
Należy ją pozostawić na skórze przez 30 minut i to znów dla mnie wyzwanie. Bo co robić przez tyle czasu w bezczynności. Próbowałam trochę poczytać lub spojrzeć na tv, ale to było dla mnie męczące, bo widziałam okalającą mnie zewsząd maseczkę. Poza tym chyba parujący płyn zaczął drażnić mi oczy. I tak trochę przemęczyłam się z nią czując się coraz gorzej. Do tej pory raczej maseczki kojarzyły mi się z relaksem, zaś ta doprowadziła mnie do lekkiego bólu głowy. Nie wiem, który jej składnik tak na mnie zadziałał, możliwe też, że przyczyniła się do tego temperatura, bo używałam ją w jeden z ostatnio upalnych dni.
Po jej zdjęciu skóra w niektórych miejscach była jakby przewrażliwiona i ogólnie napięta. Ale bez żadnych zaczerwienień. Zmyłam resztę wodą i posmarowałam serum, które ma zwartą i gęstą konsystencję. Jego ilość spokojnie wystarczyła na posmarowanie całej twarzy i szyi, nawet trochę zostało. Konsystencja dość ciężka, ale tworząca matowy efekt.
Choć z drugiej strony maseczka jest cała nasączona płynem, dzięki któremu dobrze przykleja się ją do twarzy oraz szyi. Poza tym też nic nie kapie, ani nie ścieka.
Należy ją pozostawić na skórze przez 30 minut i to znów dla mnie wyzwanie. Bo co robić przez tyle czasu w bezczynności. Próbowałam trochę poczytać lub spojrzeć na tv, ale to było dla mnie męczące, bo widziałam okalającą mnie zewsząd maseczkę. Poza tym chyba parujący płyn zaczął drażnić mi oczy. I tak trochę przemęczyłam się z nią czując się coraz gorzej. Do tej pory raczej maseczki kojarzyły mi się z relaksem, zaś ta doprowadziła mnie do lekkiego bólu głowy. Nie wiem, który jej składnik tak na mnie zadziałał, możliwe też, że przyczyniła się do tego temperatura, bo używałam ją w jeden z ostatnio upalnych dni.
Po jej zdjęciu skóra w niektórych miejscach była jakby przewrażliwiona i ogólnie napięta. Ale bez żadnych zaczerwienień. Zmyłam resztę wodą i posmarowałam serum, które ma zwartą i gęstą konsystencję. Jego ilość spokojnie wystarczyła na posmarowanie całej twarzy i szyi, nawet trochę zostało. Konsystencja dość ciężka, ale tworząca matowy efekt.
No i czas na efekty. Skóra na pewno została nawilżona i przez maseczkę, a potem też przez serum. Spłycenia zmarszczek nie zauważyłam. Cera też nie została rozjaśniona. Zastanawiam się jak należy stosować takie zabiegi. Czy to powinien być stosowane regularnie i wtedy osiąga się jakieś efekty? Tego niestety nie wiem. Ja osobiście na pewno po tą konkretnie maskę, a dokładnie zabieg (maska + serum) więcej nie sięgnę, skoro bardziej mnie umęczyła niż przyniosła pozytywne rezultaty. Również sama formuła kosmetyku była dla mnie niewygodna. Ale oczywiście, to co mi nie sprzyjało, nie musi i Wam szkodzić. Do kosmetyków na pewno trzeba podchodzić indywidualnie.
Kto z Was stosował takie zabiegi? Jak się u Was sprawiły?
Kto z Was stosował takie zabiegi? Jak się u Was sprawiły?
smiesznie wyglada:)
OdpowiedzUsuńJa myślę, że maska to taki kosmetyk, który powinien od razu poprawiać coś w wyglądzie czy nawilżeniu skóry. mnie taka formuła się podoba bo można się zrelaksować leżąc i nie robić nic więcej.
OdpowiedzUsuńNa pewno dobrze nawilża, ale coś mnie w niej uczula niestety.
UsuńWidzę, że nie tylko mi zawsze zostaje część maseczki:) Chętnie spróbuję.
OdpowiedzUsuńRzado takie robie ale wygląda całkiem ok ;)
OdpowiedzUsuńNie lubię takich produktów "na jeden raz", bo wątpię w ich długofalowe działanie...
OdpowiedzUsuńNo bo i maseczki należy stosować regularnie.
UsuńNie stosujemy tego rodzaju kosmetyków, więc i do tej nie będziemy się zbliżać.
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię wszelkie maseczki, ale tej jeszcze nie miałam :P
OdpowiedzUsuńW najbliższym czasie zamierzam jej użyć
OdpowiedzUsuńChętnie poczytam więc Twoje zdanie na jej temat.
UsuńJa lubię maski w takiej formie :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za maskami w takiej formie, bo nie da się nic w nich zrobić, tylko trzeba leżeć.
OdpowiedzUsuńOj tak, dla mnie to straszne ograniczenie.
Usuńnie miałam tej maseczki
OdpowiedzUsuńlubię te ich maseczki
OdpowiedzUsuńMaseczki są śmiechowe :P Ale działają! :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam maseczki z tej firmy.
OdpowiedzUsuńJa też mam mała twarz i takie maseczki są dla mnie za duże (oczywiscie nie próbowałam wszystkich, ale po dwóch próbach nie mam ochoty na więcej)...
OdpowiedzUsuń