Trochę kuchni, Francji, Kanady i Australii, a przede wszystkim wiele miłości i miłostek, to ogólny obraz tej powieści.
Tytuł: Sekrety francuskiej kuchareczki
Autor: Marie-Morgane Le Moël
Cena: 34,90 zł 27,90 zł
Moja recenzja:
Losy Marie poznajemy już od jej lat dzieciństwa, wychowywała się we Francji z nieco starszą siostrą i wraz z bratem bliźniakiem, z którym nie łączyły ją jednak szczególne więzy, a przynajmniej nie wspólne zainteresowania. Autorka poświeciła kilka rozdziałów na opowiedzenie różnych perypetii miłosnych nastoletniej Marie. To mnie nieco znudziło, bo wydaje mi się, że z większym zainteresowaniem takie historie czytałoby się właśnie będąc w takim wieku. Teraz już mam zbyt wiele rozsądku czy też dystansu do takich miłostek.
W ogóle wydaje się, że życie Marie ne tyle kręci się wokół mężczyzn, ale jest od nich zależne. To właśnie kolejne związki kierują ją najpierw do Kanady, dwukrotnie (tu mam niedosyt co do opisu tego kraju), a następnie wpływają na osiedlenie się jej w Australii. I tu właśnie, w Sydney, powieść staje się o wiele ciekawsza. Możemy dowiedzieć się więcej o tym kraju, o ich mieszkańcach, sposobie bycia. Marie zakochuje się w Australii (i nie tylko) i to pięknie przedstawia.
Przez całą powieść pojawiają się potrawy, które miały mniejsze lub większe znaczenie w jej życiu. Dokładne przepisy pozwalają czytelnikowi na upichcenie tego samego dania, najczęściej o korzeniach francuskich. Osobiście mam ochotę na zrobienie takiego prawdziwego musu czekoladowego z wykorzystaniem jajek, przepis zaznaczony i może trafi nawet na mojego bloga kulinarnego.
Natomiast jeśli chodzi o tę powieść, to powiem tak, na pewno nie należy się zniechęcać do niej zanim jej nie przeczytamy całej. Mi bardzo miło było odkrywać razem z nieco już starszą Marie część słonecznej Australii, nie patrząc już wstecz.
Literatura typowo kobieca, zresztą ostatnio więcej u mnie takiej. A co Wy teraz czytacie?
bardziej interesują mnie te przepisy chyba
OdpowiedzUsuńja mam książkę o Francji gdzie są własnie przepisy na różne najpopularniejsze potrawy :)
OdpowiedzUsuńTeraz czytamy: Angelika "Mity o cholesterolu", Monika "Dotyk zła".
OdpowiedzUsuńTego typu powyższe książki średnio przypadają nam do gustu :)
Nie znam tej ksiązki, ale juz sam tytuł jest intrygujący :)
OdpowiedzUsuńfajna :)
OdpowiedzUsuńKsiążka w sam raz dla mnie.
OdpowiedzUsuńJa nie przepadam za łączeniem powieści z przepisami. Wolę jedno lub drugie podane osobno.
OdpowiedzUsuńTytuł taki tajemniczy :)
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna czy by mi się spodobała.
OdpowiedzUsuńmoże kiedyś ;D
OdpowiedzUsuńHmmm...Raczej nie zaczytałabym się w niej za długo.
OdpowiedzUsuńHmmm książka raczej nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńchybsa nie moj target
OdpowiedzUsuńJa niedawno czytałam "Wzgórze dzikich kwiatów" - polecam, niesamowicie wciągająca historia :) a teraz czytam "apetyt na italię" - okropnie nudna
OdpowiedzUsuń