Książka nie na jeden wieczór, nie na dwa, ale na każdy dzień. Na spokojnie trafia do mojej osobistej listy książek, które naprawdę warto przeczytać.
Tytuł: Dżentelmen w Moskwie
Autor: Amor Towles
Rok wydania: 2017
Stron: 560
Wydawnictwo: Znak literanova
Stron: 560
Wydawnictwo: Znak literanova
Wszystko zmienił jeden wiersz… To przez niego hrabia Rostow musiał zamienić przestronny apartament w Metropolu, najbardziej ekskluzywnym hotelu Moskwy, na mikroskopijny pokój na poddaszu, z oknem wielkości szachownicy. Dożywotnio. Taki wyrok wydał bolszewicki sąd.
Moja recenzja:
Tak jak czytamy w opisie na okładce: przez jeden opublikowany wiersz hrabia Aleksander Iljicz Rostow trafia do aresztu domowego, a dokładnie przez resztę swojego życia ma mieszkać na poddaszu hotelu Metropol. Już od pierwszych kartek autor nie szczędzi nam szczegółowych opisów każdego z pomieszczeń, które od tej chwili będą jedynym widokiem dla głównego bohatera. To tam hrabia w skromnych warunkach spędzi wiele lat nie zmieniając się w sobie wcale, ale to wcale. Natomiast każdy mebel, rzecz to interesująca historia, którą poznamy dzięki kunsztownym opisom autora.
Oczywiście Aleksander Iljicz spotka tam na swojej drodze osoby, które będąc mu nieobojętne wpłyną na jego życie, także kobiety, choćby Nina, Anna i Zofia. Ale bycie dżentelmenem będzie mu towarzyszyć każdego dnia, bo jak się okaże, to nawet w zamknięciu da się zachować przyzwoitość.
Hrabia Rostow to fantastyczna postać, która nie poddaje się zmianom politycznym w Rosji w latach 1922-1954. I właśnie ten okres spędzony w murach moskiewskiego hotelu przysporzy czytelnikowi wielu ciekawych oraz pełnych humoru historii. Oczywiście nie jest to świat wyidealizowany i tam sięga polityczna sprawiedliwość (czyt. niesprawiedliwość tamtych czasów), ale inteligencja hrabiego, maniery oraz jego wychowanie to świetna riposta dla zmieniającej się Rosji.
Oczywiście Aleksander Iljicz spotka tam na swojej drodze osoby, które będąc mu nieobojętne wpłyną na jego życie, także kobiety, choćby Nina, Anna i Zofia. Ale bycie dżentelmenem będzie mu towarzyszyć każdego dnia, bo jak się okaże, to nawet w zamknięciu da się zachować przyzwoitość.
Hrabia Rostow to fantastyczna postać, która nie poddaje się zmianom politycznym w Rosji w latach 1922-1954. I właśnie ten okres spędzony w murach moskiewskiego hotelu przysporzy czytelnikowi wielu ciekawych oraz pełnych humoru historii. Oczywiście nie jest to świat wyidealizowany i tam sięga polityczna sprawiedliwość (czyt. niesprawiedliwość tamtych czasów), ale inteligencja hrabiego, maniery oraz jego wychowanie to świetna riposta dla zmieniającej się Rosji.
To książką, z którą spędziłam wiele interesujących chwil, choć nie miałam pojęcia, gdzie finalnie mnie zaprowadzi. Aż chciałoby się poznać takiego pana dżentelmena.
Szczerze polecam książkę, warta przeczytania, każde słowo, każda litera i kropka.
Z taką recenzją to aż żal nie przeczytać :P
OdpowiedzUsuńCzytałam już o tej książce i jestem nią mocno zainteresowana.
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto.
Usuńcoś dla mnie, lubię powieści osadzone w historii
OdpowiedzUsuńChociaż to nie moja bajka to po Twojej recenzji mam ochotę przeczytać książkę :)
OdpowiedzUsuńNie dla mnie ale znam kogoś,kto przepada za tego typu literaturą .Na pewno jej polecę.
OdpowiedzUsuń