wtorek, 2 sierpnia 2016

"Kocha, lubi, szanuje" Alice Munro

Życie zaczyna się narodzinami, kończy je śmierć. Pomiędzy zdaje się, że jest codzienna rutyna, czasem ktoś zazna większych emocji, ale czy nasz los musiał taki być? Ilu z nas czuje, że ta jedna decyzja mogła coś zmienić? "Kocha, lubi, szanuje" przynoszą tu zaskakujące odpowiedzi na to pytanie.






Tytuł: Kocha, lubi, szanuje
Autor: Alice Munro
Wydanie II: 2015
Stron: 448
Wydawnictwo Literackie











Moja recenzja:

Autorka opowiada o życiu ludzi mieszkających w Kanadzie, w miasteczkach i na prowincji. Bohaterowie sami w sobie niczym szczególny się nie wyróżniają, ani wielką bystrością, ani życiowymi dokonaniami. I choć to zwyczajne losy, które mogłyby wydarzyć się w życiu niejednej osoby, to autorka w taki prosty sposób pokazuje, że nigdy nie wiadomo, co przyniesie przeznaczenie. Że zwykłe zdarzenie, nawet niewielki epizod w życiu, może je podnieść na nowo, wyznaczyć cel, pozwolić podążać dalej. Czuje się w lekturze jak ważną rolę odgrywa spokój, spokój duszy każdego z nas.

Najbardziej utkwiły mi w pamięci dwa opowiadania. Oczywiście nie będę Wam ich streszczać, ale mnie zostawiły na dłużej z refleksją nad nimi, nad bytem i przemijaniem. Na sam początek "Kocha, lubi, szanuje...". Mnie napawa wielkim optymizmem. Pięknie pokazane, że bez wielkich emocji, górnolotnych wyznań, można się zrealizować. Johanna, która wydaje się być naiwną kobietą, bierze los w swoje ręce. I choć tak naprawdę jest to wynikiem czyjejś intrygi, to jej właśnie, samotnej starej pannie życie może się odmienić.

"Stary niedźwiedź mocno śpi" toczy się wokół choroby, ale też dotyka relacji dwóch osób, Fiony i Granta. Małżeństwo z długim stażem musi zmierzyć się chyba z całym życiem. Dla mnie jest to opowiadanie o dojrzałej miłości i przede wszystkim o odpowiedzialności za drugą osobę. To też odpowiedź na co może zdobyć się partner, aby osoba mu bliska mogła być szczęśliwa.

Czy jest to lektura porywająca? Wcale. Nie ma w niej wartkiej akcji, ale konsekwentnie poznajemy szczegóły z życia każdego z bohaterów, te obecne i te sprzed lat. Oczywiście nie wszystkie, ale te które mogą mieć znaczenie. Czytając kolejne opowiadania czekałam już na zaskakujący, często tylko epizod, w życiu głównej postaci. Coś co odmieniło jej życie lub pozwoliło w nim przetrwać. Może nie wszystkie, ale część opowiadań wprowadziła mnie w pewien rodzaj zadumy, pobudziła do refleksji. Czasem zdaje się, że życie przecieka nam przez palce, ale to co dzieje się teraz, może mieć całkiem inne znaczenie w przyszłości. Tak przynajmniej można wywnioskować po przeczytaniu tej lektury.

Opowiadania wpisałabym w kanon życiowych książek, które po przeczytaniu zostają dłużej w pamięci. Wzbudziły we mnie różne przemyślenia, wprowadziły w stany melancholii, lekkiego zdziwienia, ale także pozwoliły na uśmiech. Życzę sobie więcej takiego czytania.

*Jest to moja recenzja przeniesiona z portalu interia360, który zakończył swą działalność.

2 komentarze:

  1. Lubię historie nawiązujące lub wręcz oparte na prawdziwych wydarzeniach, a te opowieści na takie wyglądają, w dodatku zawierają sporo mądrości życiowej :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz. Komentarze reklamujące będą usuwane, jak i zawierające wulgaryzmy, czy obrażające.