Książka mieszcząca w sobie zarówno gatunek kryminał jak i fantasy. Dla mnie dość dziwne połączenie, zwłaszcza że wszystko to dzieje się na Białorusi. Co z tego wynikło, przeczytacie w mojej recenzji.
Autor: Olga Gromyko, Andriej Ułanow
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 590
Wydawnictwo Papierowy Księżyc
Wydawnictwo Papierowy Księżyc
Moja recenzja:
Akcja powieści rozgrywa się na terenie Białorusi, dokładnie w rejonie Mińska. To już samo w sobie może być interesujące, bo jak wiadomo tam żyje się jednak wciąż inaczej niż w wyzwolonej Polsce.
Poznajemy dwoje bohaterów, którzy na pierwszy rzut oka nie mają ze sobą nic wspólnego. Elena Wiktorowna to młoda inteligentna kobieta, która pracuje w Urzędzie do Spraw Ochrony Pomrok. Sasza to natomiast były żołnierz, który po akcji w Czeczeni sięga zbyt często po alkohol. Ta dwójka tak różna od siebie w pewien sposób zacznie się uzupełniać. Ich potyczki słowne często wywołają wiele zabawnych sytuacji, choć czasem zdawały mi się dość przesadzone, jakby toczyła się między nimi wielka wojna damsko-męska.
Poznajemy dwoje bohaterów, którzy na pierwszy rzut oka nie mają ze sobą nic wspólnego. Elena Wiktorowna to młoda inteligentna kobieta, która pracuje w Urzędzie do Spraw Ochrony Pomrok. Sasza to natomiast były żołnierz, który po akcji w Czeczeni sięga zbyt często po alkohol. Ta dwójka tak różna od siebie w pewien sposób zacznie się uzupełniać. Ich potyczki słowne często wywołają wiele zabawnych sytuacji, choć czasem zdawały mi się dość przesadzone, jakby toczyła się między nimi wielka wojna damsko-męska.
Książka została napisana przez dwójkę autorów. Każde z nich miało wielki wpływ na charakter i zachowanie jednej z postaci. Za hardość, ale i późniejszą wrażliwość Leny odpowiada w znacznym stopniu Olga Gromyko. Natomiast za bezmyślność a potem za odwagę Saszy możemy być wdzięczni Andriejowi Ułanow.
Ta para bohaterów będzie musiała zmierzyć się z wyjaśnieniem pewnego zabójstwa. To czy im się uda będzie zależało od tego, czy tak odmienne charaktery będą ze sobą w końcu współpracować. Skoro to powieść fatasy, to nie zabraknie tu także postaci niezwykłych. Pojawienie się choćby skrzata domowego czy syreny powodują, że książka staje się jeszcze bardziej nieprzewidywalna, czasem też mocno chaotyczna.
Książka nie należy do nudnych, ale z drugiej strony bardziej dla fanów fantasy niż zwykłego czytelnika. Wymaga dużego skupienia, by nie pogubić się w całości.
Znacie inną twórczość tych autorów? Dajcie znać jak wypadają ich powieści pisane w pojedynkę.
Muszę przyznać, że od dłuższego czasu nie czytam już książek z tych gatunków, ale myślę, że fajnie by było dla odmiany coś przeczytać :) Zaciekawiłaś mnie, więc sobie tytuł zapiszę :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Trzeba pewnie lubić taki gatunek, choć czasem warto poczytać też coś dla odmiany.
Usuń